niedziela, 11 listopada 2012

Przeróbka niewielka:)

Kilka lat temu, jak tysiące innych Polaków, a miliony ludzi na całym świecie - kupiłam komodę Hemnes w Ikea. To dość porządny, klasyczny mebel.



Co z tego, skoro jego, hm, że tak to nazwę - romantyczna dusza nie odpowiada mi już tak bardzo (lub wcale), jak w momencie, gdy go nabywałam... Co tu robić? Można przemalować - nie mam na to miejsca, a i efekt takiej metamorfozy mógłby mnie niemile zaskoczyć (malowałam już w życiu kilka mebli - no comments ;P). Można sprzedać - obawiam się, że dostałabym za nią marny grosz, za który nie kupiłabym nic sensownego w zamian, a komody jako takiej potrzebuję bezwzględnie. Można ją nieco przerobić, zmienić drobiazg, zyskując całkiem fajny efekt. Tak też zrobiłam. Kupiłam (przypadkiem, jak zwykle) na wyprzedażowym w Ikea (od którego zawsze zaczynam odwiedziny w tym sklepie) urocze cukierkowe gałki. 



Potem nad głową zapaliła mi się żarówka symbolizująca pomysł i tak oto zmetamorfoziłam moją komodę. I jak? Gorzy? / Lepi?





 [sorry za jakość zdjęć, coś mi się zbiesiło, i za te kable...]