Jako klasyczny i beznadziejny przypadek wzrokowca jedzenie spożywam wraz z opakowaniem, krem wybieram często z powodu pudełka, a herbatę ze względu na puszkę. Być może nie powinnam być tak impulsywna, ale kiedy w morzu paskudnych, obrzydliwych, czy też po prostu NUDNYCH i OCZYWISTYCH opakowań znajduję coś pięknego, w moich oczach pojawiają się spiralne kręciołki jak w kreskówkach, serce zaczyna mi walić i biorę! biorę (prawie) bez względu na cenę! ;)
Mówiąc o opakowaniach, muszę wspomnieć o fińskiej projektantce Sannie Annukka. Znajomość jej stylu zawdzięczam mojej ulubionej byłej sąsiadce i marce Marks&Spencer, której sklepy odwiedzam ze względu na produkty spożywcze (bezkonkurencyjne masło orzechowe;)). To były okolice Bożego Narodzenia i na półkach znalazłam takie cudo:
Po odwiedzinach
www.sanna-annukka.com oszalałam: żywe, kolorowe, tematycznie czerpiące ze skandynawskiego folku 'pieczątkowe' wzory - mogłabym sobie tym obwiesić całe mieszkanie;)
Jako bardzo ceniona artystka (odkąd odświeżyła opakowanie na tradycyjnych fińskich cukierkach Marianne, zapewne traktują ja jako dobro narodowe), Sanna Annukka uczestniczy w wielu projektach: tworzy grafiki, ilustracje, wzory na elementach wystroju wnętrz, okładki płyt oraz projekty opakowań produktów spożywczych, kosmetykach. Są bardzo charakterystyczne, nietrudno rozpoznać jej styl.
Wśród polskich marek kosmetycznych opakowaniami zdecydowanie wyróżnia się Ziaja. Proste, rozpoznawalne w formie, fajne, oszczędne grafiki, dobrze dobrane kolory. Poza tym uwielbiam ją za nazwy: Maziajki, Ulga (aż chce się tym smarować zaczerwieniona skórę), Sopot. Jedynie nazwa linii Yego wydaje mi się nieco pretensjonalna...
Ha! Nawet korniszony i kapucha mogą być dobrze opakowane (Idee dla Szafran):
Niestety, jeszcze długa droga, zanim producenci zrozumieją, że opakowanie z sokiem nie musi być opatrzone zdjęciem pomarańczy, a z kartonu z mlekiem wcale nie musi łypać na nas oczywista krowa...
Oczywiście dodam coś trącącego minionym wiekiem. Tak, uwielbiam wzory retro, również na opakowaniach. Kiedyś wyszarpałam z ciocinego kredensu piękną puszkę po kakao Wedla. Kilka lat później w zupełnie innym kredensie zobaczyłam puszkę z Goplany - 'taką samą, tylko, że inną' (to oryginalny cytat z podwórkowej mowy z mojego dzieciństwa). Postarałam się, żeby była moja;)
Uwielbiam puszki również za ich ekologiczność. Ładna puszka przetrwa kilkadziesiąt lat, w służbie kolejnym pokoleniom:)