środa, 20 czerwca 2012

Z higieną jestem w zgodzie - myję ręce co dzień...

Przy okazji tematu oldskulowych gadżetów wspomniałam o mojej fascynacji plakatami i ulotkami lat 70tych i 80tych minionego wieku. Zaczęło się w liceum. W ramach prezentów mikołajkowych dostałam od koleżanki plakacik PZH Chcesz być sprawny - naśladuj. Myślę, że wtedy zaczęło się małe polowanie;)


Niektóre znalazłam w rodzinnym domu. Leżały zatknięte w jakąś książkę,  przywleczone zapewne z poczekalni w przychodni dziecięcej, gdzie przesiadywałam jako dzieciak czasami godziny czekając na badanie. Niesamowite, ile wówczas ludzie mieli czasu. Kaszląc, smarcząc, dusząc się w niewietrzonych pomieszczeniach, spędzało się w tych kolejkach życie. 
Od nudy częściowo ratowały właśnie ulotki: zachęcające do mycia zębów, rąk, ostrzegające przed świerzbem, wszawicą, informujące o szkodliwości palenia. Wisiały w takich drewnianych korytkach przytwierdzonych do ściany i ich lektura była stałym elementem poczekalniowego życia.


Kilka jest znaleziskiem z czasów, gdy pracowałam jako nauczycielka . Węsząc skarby przerzucałam zakurzone kartony ze starymi pomocami naukowymi i książkami przeznaczonymi do spalenia w szkolnej kotłowni. Zawsze coś znalazłam:)




Kiedyś uratowałam od zniszczenia te stare plansze dydaktyczne. Uwielbiam je.



Tego typu plakaciki są (zazwyczaj) ładne, zabawne i unikatowe przede wszystkim,  doskonale nadają się na element dekoracyjny.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz