Miałam szczęście załapać się 'jedną nogą' na końcówkę trzech dekad największego rozwoju i powstania tzw. Polskiej Szkoły Ilustracji i... nieszczęście spędzić dzieciństwo w erze jej smutnego upadku...
W latach '50-'70, nieskrępowana zbytnim nadzorem władzy i brutalnymi regułami kapitalizmu, polska ilustracja dla dzieci kwitła, zachwycając różnorodnością form, stylów, swobodą podejścia do tematu. Zasmakowałam jeszcze w jej owocach, wychowując się na książeczkach z Serii z wiewiórką, czy Poczytaj mi mamo, zbiorach wierszy Brzechwy, Tuwima, Chotomskiej, opowiadaniach Papuzińskiej czy Krüger. Potem było fatalnie: w czasach przemian ustrojowych władze koncentrowały się na dalekich od sztuki rejonach. Zmiana warunków tworzenia wpłynęła diametralnie na kondycję i znaczenie polskiej ilustracji na scenie międzynarodowej: będąca dotychczas na czołowej pozycji, zaczęła być niemal niezauważalna.
Na szczęście początek, a już na pewno druga dekada obecnego wieku, przyniosła nadzieję w postaci cudnie zilustrowanych książek, bez wątpienia czerpiących z wspaniałych tradycji polskiej ilustracji.
Gdyby tak się nie stało, musiałabym chyba zacząć sama ilustrować książki dla moich dzieci, jak to robił w czasach swojego dzieciństwa Zdzisław Witwicki, jeden z twórców złotego wieku polskiej ilustracji.
Z pewnością najbardziej znany jest ze stworzenia wizerunku Krasnala Hałabały z książek Lucyny Krzemienieckiej.
Tak na marginesie postaci Hałabały z Domowego przedszkola szczerze nie znosiłam, chyba ze względu na irytujący sposób mówienia i głosu, jakim obdarzono pacynkę...
Z pewnością najbardziej znany jest ze stworzenia wizerunku Krasnala Hałabały z książek Lucyny Krzemienieckiej.
Tak na marginesie postaci Hałabały z Domowego przedszkola szczerze nie znosiłam, chyba ze względu na irytujący sposób mówienia i głosu, jakim obdarzono pacynkę...
Witwicki narysował również Wróbelka Elemelka,

ilustrował utwory Bechlerowej, Krüger, Papuzińskiej, jest również autorem ilustracji do dzieł klasyków polskiej literatury:
Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Henryka
Sienkiewicza, Jana Kochanowskiego. Wykonał ponadto kilkaset ilustracji do
czasopism dla dzieci i młodzieży. Projektował obwoluty
płyt, okolicznościowe pocztówki i plansze dla przedszkoli (uh, za zdobycie jednej z nich dałabym się pociąć:))
A oto, co sam autor mówi o sposobie na dobrą ilustrację dla dzieci:
W gruncie rzeczy książeczki dla dzieci wybierają rodzice i to oni
zwracają uwagę na ilustracje. Oni wybierają te, które im
się podobają. A dziecko wymaga po prostu rzetelności. Jeśli w tekście
piesek ma łaty, musi je mieć na rysunku.
Jeżeli dziewczynka ma sukienkę w kropki, musi się zgadzać na ilustracji. Dzieci po prostu chcą prawdy. Oczywiście, ilustracja ma kształtować też ich wyobraźnię i gust plastyczny.
Jeżeli dziewczynka ma sukienkę w kropki, musi się zgadzać na ilustracji. Dzieci po prostu chcą prawdy. Oczywiście, ilustracja ma kształtować też ich wyobraźnię i gust plastyczny.
Well, that's the point!