... że Gdynia jest taka 'designerska'? Mój apetyt na tę formę sztuki jest tutaj ciągle podsycany całkiem interesującymi i inspirującymi wydarzeniami. Być może sfokusowałam się, nieistotne, ważne, że bardzo mnie to cieszy:)
Uwielbiam polski design połowy minionego wieku, kocham te formy, tę szaloną, kosmiczną nowoczesność, błyskotliwe pomysły ukierunkowane na funkcjonalność i ŁADność;).
Wiem, że tak, to miała pewnie tylko 'stolyca', ale i tak uwielbiam ten obrazek:
Sama słodycz;)
Niedawno podsumowanie tego okresu można było obejrzeć na wystawie kolekcji Chcemy być nowocześni, warszawskiego Muzeum Narodowego, która wylądowała gościnnie w Muzeum Miasta Gdyni. Bardzo ciekawa wystawa z interesującymi imprezami towarzyszącymi.
Niesamowite (?), ale najczęstszą myślą towarzyszącą mi podczas oglądania kolejnych eksponatów (oprócz: 'boziu, marzę o tym krześle'), było: 'o jaa, taki stolik/podobne krzesełko/prawie taka sama lampa były u mojego dziadka/ w szkole, w której pracowałam/ gdzieś tam, nie pamiętam gdzie'. I żal, bo większość z tych rzeczy jest już nie do odzyskania. Zastąpiły je bodziowate, blekredłajtowate maszkary, które raczej nie będą miały swojego comeback'u za 50 lat, bo są po prostu kiepskie...
[Na szczęście coś się rusza w tej materii i np. jasienicka Paged Meble sięga po wzory zaprojektowane dla siebie ponad pół wieku temu przez Mariana Sigmunda:)]
Powyżej kilka ze zdjęć z wystawy. Szkoda, że jest to jedynie czasowa ekspozycja, warto byłoby stworzyć stałe miejsce, bo te przedmioty i temat zasługują na własną przestrzeń.
Do tematu wrócę z pewnością, chociażby ze względu na wzornictwo tkanin (uwielbiam!) i ten okres w ogóle (uwielbiam! bis).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz