piątek, 25 maja 2012

Mary Poppins wróciła!

Ha! Przyszły dzisiaj, pięć części, w całkiem dobrej kondycji, tak, jak zapewniał opis aukcji:)
Moje koleżanki brnęły w Anię z Zielonego Wzgórza, a ja zaczytywałam się powieściami o nieco oschłej, megalomańskiej i, w niezbyt oczywisty sposób (ale jednak), sympatycznej niani czwórki dzieci z angielskiego miasteczka.


O książkach tych pamiętałam zawsze, ale powrót do nich stał się oczywisty wraz z pojawieniem się moich dzieciaków, których dzień obowiązkowo kończy się wspólną lekturą. Parę tygodni temu spędziłam miły weekend w domku letniskowym znajomych, gdzie wśród mnóstwa książek zwiezionych tam przez gospodarzy odnalazłam stare egzemplarze Mary Poppins właśnie. Wiedziałam, że muszę mieć natychmiast własne i to te stare wydania z lat 80tych, które czytałam po siedem razy.
[Teraz kilka czołobić wdzięczności dla Allegro;)]


Świetna historia, magia, angielskie poczucie humoru plus fantastyczne ilustracje Mary Shepard, córki E. H. Sheparda, ilustratora Kubusia Puchatka.





 Już przebieram nogami na myśl o wieczornym czytaniu! Jestem pewna, że przepadną, jak ja, która biegałam do biblioteki po kolejny tom (wydawane były wtedy na bieżąco, to jak dziś czekanie na kolejną serię Hous'a).
Pamiętam, jak wyszła ostatnia część: Mary Poppins na ulicy Czereśniowej. Trudno mi było uwierzyć, że to koniec. Wtedy pozostało mi jedynie mielić istniejące tomy po kilka, kilkanaście razy. Ale teraz, przy okazji poszukiwań okazało się, że w '91 roku  w Polsce pojawił się jeszcze jeden: Mary Poppins i nr 18!  Z pewnością go nie przegapię;D

ps. Mój syn: " Mamo, czy to o tej niani, co ją pożarły dzieci?" hm...


3 komentarze:

  1. Szczęściara, moje młodsze gardzi książkami o "rzeczach, które się nie zdarzyły naprawdę", więc czytujemy jedynie pozycje o robalach, koniach, psach, powstaniu ziemi, starożytnym Egipcie...

    ech...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej, usunęłam przypadkiem własną odpowiedź...
    Moje Dzidy też miewają chętkę na czytanie encyklopedii. Ja zdecydowanie wolę literaturę fiction, bo zupełna ze mnie ścisłonaukowa noga i niejednokrotnie nie jestem w stanie odpowiedzieć na wiele pytań, np. dotyczących galaktyk, fizyki, itepe. O robalach natomiast dałabym radę się wypowiedzieć:)
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń